Kapital & Richard Pinhas – Flux (2018)

Pinhas znany jest z dokonań założonego przez siebie zespołu Heldon, a także z działalności solowej oraz współpracy z innymi artystami (m.in. Merzbow, Oren Ambarchi). Śmiało można nazwać go ikoną sceny awangardowej i propagatorem progresywnego, eksperymentalnego grania, mocno inspirowanego atmosferą rozgwieżdżonego nieba. Duet Kapital tworzą z kolei Kuba Ziołek oraz Rafał Iwański. W 2014 roku, w ramach występu na Unsound, na scenie pojawili się w trójkę. Flux można więc potraktować jako podsumowanie tego koncertu, przefiltrowane przez pracę w studiu nagraniowym.

Słuchając Flux, kosmiczne inspiracje są nie tyle wyraźne, co po prostu oczywiste. Dochodzi do tego też drugi czynnik. Muzyka tworzona przez Ziółka oraz Iwańskiego jest zdecydowanie nowocześniejsza od tej, którą tworzył podczas swojej kariery Pinhas. Z połączenia tych dwóch światów powstał album, który jest zawieszony gdzieś pomiędzy brzmieniem przeszłości a muzyką wprost z przyszłości.

Czy to ambientowe, „bulgoczące” dźwięki elektroniki przykrywające przesterowaną, zawieszoną w próżni gitarę w utworze rozpoczynającym płytę; czy też bardziej dubowe, przerywane kosmicznym industrialem, kojarzącym się z wydającym ostatnie tchnienie kosmicznym statkiem w Zona Electronica; czy też wreszcie tętniące życiem, porażające nowoczesnością i jednocześnie przytłaczające swoim ogromem miasto, zarysowane w Welcome to Fear City. Wszystkie powyższe dźwięki budzą skojarzenie ze światem odległym o setki, może nawet tysiące lat. Mocno odhumanizowanym, zindustrializowanym, oderwanym od natury i samej Ziemi.

Wielkim sukcesem tej płyty jest przede wszystkim to, że udało się wszystkie obecne na niej elementy skleić w jedną, tak płynną całość. Nie mamy do czynienia z pojedynczymi utworami, a namalowaną poprzez dźwięki, dystopijną opowieścią o tym, co może na nas czekać w przyszłości. I pomimo tego, że historia ta ma być dla nas przestrogą, to muzyka, za pomocą której zostaje opowiedziana powoduje, że już teraz chcielibyśmy zobaczyć na własne oczy, czy tak właśnie będzie wyglądać, odległe od nas o lata świetlne, jutro.

A całość dostępna jest na Bandcampie.