#3 Polecanki na OFFa: Good Night Chicken

Słów kilka: Zespół tworzą Artur Kujawa i Tomasz Gołda. Obaj z Bydgoszczy. W dodatku nie lubią łatek, więc weź tu człowieku opisz ich brzmienie… Lubią jednak dobry żart, więc w ramach kompromisu zaproponowali, żeby nazywać ich muzykę souvenir rockiem. Na pewno wiecie o co chodzi! Poza tym z mojego bardzo profesjonalnego researchu wynika tyle, że ich głównym hobby jest jedzenie oraz kawusia (a kogo nie), a ulubionymi artystami Drake i Stachursky. I dopiero pisząc ten tekst zorientowałem się, że mają na koncie trzy płyty i EPkę, a ja znam tylko ostatniego długograja. Najlepsza polecanka ever.

Czego przesłuchać przed: Wydany przez Music is The Weapon, trzeci album pt. You Like The Taste, Don’t You, to zestaw naprawdę ładnych, kolorowych i diabelnie melodyjnych piosenek. Tylko trochę zakurzonych. Kompozycje te leżały bowiem dość długo w garażu, na skrzypiącej półce i obok szumiącej wentylacji, pośród albumów Jon Spencer Blues Explosion czy Man or Astro-Man?. Gdzieś tam nieopodal walały się jeszcze akcesoria do surfowania, ale dlaczego, to tak naprawdę nikt nie wie. W końcu Bydgoszcz i ślizg na fali? Mocno psychodeliczne połączenie. A nad tymi wszystkimi klamotami stała sobie dumnie figurka Króla. Taka z ruszającą się główką, jak psie zawieszki do auta. Niezbyt dobre miejsce do przechowywania muzyki, mówicie? Wręcz przeciwnie, bo duch wszystkich tych przedmiotów dał rezultat w postaci energetycznego i bezpośredniego grania. To po prostu czysty rock n’ roll i nierozcieńczona zbędnymi ulepszaczami zabawa. A że brzmienie trochę przybrudzone? Tym lepiej!

Must listen: Good Night Chicken – The Silver Paint

Różowe crocsy i papieros. Jest też gitara jak z rollercoastera, Elvis na wokalu i perkusja, która podrywa z podłogi najcięższe obuwie.

Dla zaawansowanych: Bądźcie lepsi od niżej podpisanego, wbijajcie na Bandcampa i przesłuchajcie dwie pierwsze płyty. A jeśli chcecie zobaczyć, z czym je się kurczaka na żywo, to polecam występ (przerywany oryginalnym wywiadem) w ramach cyklu o pięknie brzmiącej nazwie Sklep Spożywczy Sessions.

Możecie też przeczytać moją relację, bo już ich widziałem i nawet to spisałem! Nie zmuszam, ale wiecie, fajnie się czyta o koncertach. Co nie?